Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Mój przyjacielu, ozwał się do Jerzego, mogę cię wreszcie powiadomić o wielkiej tajemnicy mego życia.
I spokojnie, bez wszelkiej przesady, roztoczył przed Jerzym historję swego bezgranicznego poświęcenia.
Przypomniał mu nagłe swoje zniknięcie w owym czasie, gdy mieszkali w ciasnej uliczce St. Dominique St Enfer; przypomniał mu zagadkowe objęcie posady sekretarza u pana Tellier, — cierpienia jakie przechodził przed zamążpójściem Joanny i po jej zamążpójściu. A wszystko to wyjaśnił uczuciem wdzięczności dla pani de Rionne; nadał sobie pozory strażnika i opiekuna zupełnie bezinteresownego, który a priori zrezygnował ze wszystkich ludzkich słabostek.
— Dzisiaj, kończył ze wzruszającą swobodą, kończy się moja misja. Chcę wydać moję córkę za mąż, chcę ją powierzyć godnemu jej przyjacielowi, a samemu wycofać się zupełnie z widowni... Czy odgadniesz, na kogo padł mój wybór?
Jerzy, który z nietajonem wzruszeniem przysłuchiwał się przyjacielowi, zadrżał teraz na całem ciele.
— Dokończ mego zadania, ciągnął Daniel dalej, i daj jej szczęście zupełne. Odstępuję tobie moją misję. Kochasz duszę drogą, Joannę: