Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dandys wykręcił się na obcasie.
— A więc jeszcze czekać? mruknął przez zęby.
Daniel wszystko słyszał i zrozumiał. Zimny pot oblał mu skronie. Nie mógł dłużej wytrzymać w tej dusznej atmosferze. Wziął Jerzego pod ramię i niespostrzeżenie wyszli.
— Cóż cię tak pędzi? zapytał Jerzy, gdy znaleźli się na ulicy.
— Nie cierpię Lorina, brzmiała odpowiedź.
— I ja go nie cierpię. Byłbym jednak chętnie pozostał, choćby dla obserwowania jego żony... Ale pójdziemy tam jeszcze kiedy?
— Oh niezawodnie!
Ciężka to była noc dla Daniela, równic ciężka jak ostatnia ze spędzonych ongi Mesuit-Ronge. Po długiej walce ze sobą samym zdecydował się na krok stanowczy: napisał list do Joanny.
Nazajutrz rano wyprawił go przez posłańca.




XIII.

List Daniela opiewał, jak następuje:

„Pani!

Wybacz, niepodobna mi dłużej milczeć; moje serce domaga się wysłuchania. Będzie to