Strona:PL Zofia Rogoszówna - Koszałki-Opałki.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

TRZYMAŁA SIĘ HANIA WIERZBY,
tak się bujała, bujała......
Wierzba pękła, Hania brzdękła,
aż się rozśmiała, rozśmiała...





IDZIE MAZGAJ, IDZIE,
główka mu się toczy.
Od wielkiego płaczu
zapuchły mu oczy.



BYŁ DUDA, BYŁ,
miał dudy, miał,
ale te dudy
nie były Dudy,
bo te dudy
nie tego Dudy
tylko ten Duda
od tego Dudy
te dudy kupił,
te dudy kupił.