Przejdź do zawartości

Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzą świnki w Butkę chciwie,
ich zbawienie jest w jej ręku,
więc krumkają niecierpliwie,
ryjkiem kręcąc, pełne lęku.

Z mowy wróżki Butka mała
tyle tylko zrozumiała,
że na każde jej żądanie,
co zapragnie, to się stanie.

Popatrzyła na świneczki —
ach, jak one kwiczą ślicznie,
jakie mają ogoneczki
i jak krzywią się komicznie!

I wraz cienkim głoskiem dzwoni,
z roześmianą krzycząc minką:
— Chciem być taka jak i oni,
Butka chcie być takze świnką!

Ledwie kończy tę myśl pustą,
już się zmienia w świnkę szóstą.