Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pan mak skonfundowany
iść z ropuchą musi w tany.

A Sobótka pląs zaczyna
z duszkiem krągłym niby gałka,
co troszeczkę przypomina
jej braciszka — Poniedziałka.

Raptem salę czar przenika,
to oberka rżnie muzyka.