Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gach, Białą (Leukos). Gorący Nazyka na radzie wojennej żądał natychmiastowej bitwy; «i jabym jej żądał, gdybym był w twoim wieku i ty, kiedy pożyjesz tak dlugo jak ja, zrozumiesz, że właśnie teraz przyjąć bitwy nie można.» Żołnierze byli zmęczeni, odpoczynek był nieodzowny. Lecz Paweł kierował się nie tylko ludzkiem wyrachowaniem; mąż świątobliwy — rozpoczął przecie pochód od uroczystej ofiary złożonej w Delfach — czuł bezpośrednie spojrzenie Zeusa na sobie i nie chciał przedsięwziąć niczego bez jego błogosławieństwa. Padała ofiara za ofiarą, już legło dwadzieścia byków, a wróżbita grecki ciągle jeszcze nie obiecywał powodzenia: wreszcie, po dwudziestym pierwszym, powodzenie zostało zapewnione, — lecz jedynie dla walki obronnej.
Tymczasem — według naszego czasu, około 3-ej po południu — nieprzyjacielskiemu koniowi zachciało się przepłynąć na rzymską stronę rzeki. Kilku Traków z forpoczt Perseusza pogoniło za zbiegiem, aby go zawrócić, lecz tu spotkali się z żołnierzami rzymskimi, którzy wystąpili w obronie nowego sprzymierzeńca. Krzyk, śmiech, bitka — Trakowie, widząc, że ich ziomków biją, rzucili się na pomoc; spotkali się z lekką piechotą rzymską; zwolna całe lewe skrzydło Perseusza (sam on dowodził prawem, gdzie stała jego konnica) przedostało się na rzymską stronę rzeki. I stało się to, czego pragnął Paweł — bitwa obronna. Rzymianie cofnęli się do obozu, i tutaj napadające lewe skrzydło wroga zostało otoczone przez ciężką piechotę legjonów. Trzeba było się cofać, naprzód wolno, potem w nieporządku, nareszcie w popłochu; strumień znowu został przebyty, lecz tym razem napadają Rzymianie... Rozbiwszy lewe skrzydło, legjony mają przed sobą wyborowe siły wojska perseuszowego — falangitów z ogromnemi sarisdami; ale plan bitwy Macedończyków był zniweczony przez ten głupi przypadek, a Rzymianie byli podnieceni swem zwycięstwem.
Mimo wszystko nacisk ich został wstrzymany przez ten nieprzezwyciężony zastęp; widząc to, Salwjusz, wódz samnickiego oddziału Pelignów, rzuca sztandar w samą