Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Uchwalono wysłać posłów do Kartaginy. Tutaj Rzym posiadał grunt dla siebie przychylny: Barkidzi mieli w senacie kartagińskim wielu wrogów, ci za wodza uważali Hannona, przezwanego «Wielkim». Był to mąż stanu o umyśle subtelnym, lecz chłodnym, który nie oczekiwał niczego dobrego dla wolnej, republikańskiej ojczyzny po <królach» z rodu Barkidów w prowincji hiszpańskiej. Gdy więc poselstwo rzymskie zjawiło się w senacie kartagińskim, Hannon wsparł je całą mocą swej powagi, żądając, aby Hannibal, przeto, iż naruszył zawartą z Lutacjuszem Katulusem ugodę, został wydany Rzymowi. Lecz z tem nie zgadzali się nawet umiarkowani. Wydać Rzymowi! Łatwo powiedzieć. Jakże to wlaśnie da się wydać hetman, uwielbiany przez wojsko, a który potęgą przewyższa resztę sił Kartaginy? Skrajni zaś zwolennicy Barkidów nawet na gruncie prawnym rozpoczęli spór z Rzymianami. «I cóż tu ma do rzeczy traktat Katulusowy?» — «Obowiązuje on obie strony nie zaczepiać wzajemnych sprzymierzeńców.» — «Przecież Sagunt nie był wówczas waszym sprzymierzeńcem.» — «Więc cóż z tego? Czy tam powiedziano — ówczesnych sprzymierzeńców? Czyż myśmy, zawierając traktat z wami, pozbawili się prawa zawierania nowych sojuszów? Lub prawa wspierania naszych sprzymierzeńców w ich potrzebach»?
Nie znamy wszystkich szczegółów traktatu i dla tego nie możemy wywnioskować, kto miał rację, wykładając go w ten, lub ów sposób; ale Barkidyści nie ustępowali i niemało drażnili przewodniczącego delegacji rzymskiej. Wkońcu ten stracił cierpliwość. Zebrawszy z przodu fałdy swej togi, tak, że powstało w niej zagłębienie na kształt czary, powiedział: «W tej czarze niosę wam wojnę i pokój — co każecie podać sobie?» — «Co sam zechcesz!» krzyknęli mu w odpowiedzi. — Z gniewem rozpuścił togę: «Daję wam wojnę!» — «Przyjmujemy!»
Tak została wypowiedziana ta nieszczęsna wojna, która trwała lat osiemnaście — druga wojna Punicka (219 — 201).