Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jące. Podwładne Kartaginie miasta afrykańskie przypomniały jej okrutną i nierozsądną rzeź po kampanji Regulusa i przeszły na stronę wojsk najemnych. Powstanie przerzuciło się i na Sardynję, podniósłszy na nogi licznych — dzięki systemowi plantatorskiemu — niewolników tamtejszych. Zdawało się, że wszyscy poddani Kartaginy zapragnęli zguby swej władczyni.
I Kartago zginęłaby niechybnie, gdyby nie genjusz jednego człowieka, wciąż tegoż Hamilkara - Pioruna. Stanąwszy na czele niewielkiego pospolitego ruszenia kartagińskiego — potrafił on zwabić wojska najemników do swego rodzaju wąwozów Kaudyńskich i tam je zniszczył co do nogi. Przywróciwszy porządek w Afryce, zwrócił wzrok na Sardynję. Ale tam zaszło coś nieoczekiwanego i coś bardzo złego.
Rzecz polegała na tem, że tubylcy sardyńscy, którzy cofnęli się ongi w góry przed naciskiem Kartagińczyków, teraz uznali, że nadszedł czas odpowiedni, aby ostatecznie uwolnić swą wyspę od obcokrajowców. Uciskani przez nich powstańcy i niewolnicy zaproponowali Sardynję Rzymowi. W Rzymie było wielu niezadowolonych z warunków pokoju Lutacjuszowego, który był ich zdaniem zbyt łagodny; obecnie, kiedy Kartago znalazła się na skraju zguby, Rzym dawno już zdecydował, że Lutacjusz za zbyt niską cenę zawarł pokój; niezadowoleni więc postawili na swojem i wymogli, że propozycja buntowników sardyńskich została przyjęta. Nie było to chwalebne. Przecież zgodnie z przymierzem (traktatem) Kartago była sojuszniczką Rzymu; wyglądało zaś tak, jak gdyby Rzym skorzystał z krytycznej sytuacji swego sprzymierzeńca, aby wyrwać mu jeszcze jedną krainę. Ale ogólne zaślepienie było tak wielkie, że głosy rozsądku i uczciwości zostały zagłuszone. Kartaginie na jej skargę odpowiedziano groźnie, a Rzym posiadł drugą prowincję — Sardynję, do której odrazu przyłączył niepodległą dotychczas Korsykę, aby całe morze Tyrreńskie zamienić na morze rzymskie. Nazwali go nawet od tej chwili «morzem naszem» — mare nostrum.