Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szliśmy pomóc wam, jako swym sprzymierzeńcom». W Rzymie niebardzo temu wierzono: nikt przecież nie prosił Kartagińczyków o tę pomoc i, gdyby Tarent umyślił poddać się Kartaginie — byłoby więcej, niż pewne, że Kartago zatrzymałaby go dla siebie i zrobiłaby z Tarentu swój punkt oparcia w lItalji, jak w Sycylji miała Lilibeum. Nieporozumienia między sprzymierzeńcami jeszcze nie było, ale obie strony były nawzajem ze siebie w najwyższym stopniu niezadowolone.
Wkrótce jednak zaszedł inny fakt, który zmienił to niezadowolenie w otwartą wojnę.
Powód do niej dali znowu mieszkańcy Kampanii. Od czasu, kiedy ojczyzna ich uznała władzę rzymską i nie mogła już wojen prowadzić na własny rachunek, młodzież jej wolała wstępować całemi grupami na płatną służbę u obcych, niżeli odbywać służbę wojskową u siebie w domu, pod surowym nadzorem konsulów rzymskich. I oto jedna z takich grup — zdarzyło się to jeszcze przed wojną z Pyrrusem — dała się zwerbować sycylijskiej Messanie — tej samej Miessanie, do której czterysta lat temu przesiedliły się resztki rozbitych wojsk Arystomenesa, uwieczniając imię nieszczęsnej Messanji. Grupa ta nazwała się Mamertini, co w mowie Osków znaczyło «synowie Marsa».
Lecz, mieszkając w Messanie, grupa ta wkrótce przekonała się, że jest w tem mieście jedyną siłą wojskową; «a pocóż mamy służyć tam, gdzie możemy panować?» I oto pewnego razu Mamertyńczycy, wedle uknutego ogólnego spisku, wymordowali wszystkich obywateli messańskich; żony ich i domostwa wzięli dla siebie i rozpoczęli życie panów w mieście zdobytem. Nadszedł kres dla Messany greckiej; od tej chwili było to państwo mamertyńskie — civitas Mamertina. Było to złamaniem przysięgi w najgorszym rodzaju: najemnicy składali przecież przysięgę na wierność temu państwu, które ich wynajęło! Ale uczciwość rzadko bywa cechą ludzi, sprzedających swą krew; i w losie Messany ujawniła się powszechna wadliwość wojsk najemnych. Oczy-