Ta strona została przepisana.
III.
1.
Mrok — z poranku znikł uśmiechem,
Ogniem płoną krople rosy,
W tém — odbite setném echem
Psów i strzelców słychać głosy:
Hop, hop; hop, hop; hop, hop;
Na obszarach głuchéj ciszy
Zwierz się zbudził — i zadumiał,
Bo tej piosnki którą słyszy,
Ani słyszał, ni rozumiał.
Szum, trzask, wrzawa, psów szczekanie,
Huk wystrzałów, trąbek granie,
I śród zgiełku — zamięszane
Dzikiej pieśni dziksze tony,
I znów w jeden akord zlane,
W jeden obraz ożywiony,
W jeden okrzyk: „Polowanie!“ —