Zbigniewa autor nigdzie nie przedstawia, wskazując tylko pozory, pod którymi Sieciech szczuje ojca na syna, najgorszym wichrzycielem państwa go mieniąc. Stąd starcie się tych dwu osób, w dramacie pozbawione jest głębszego psychologicznego uzasadnienia i nie może obudzić żywszego zajęcia ze strony czytelnika. Takie żywsze zajęcie usiłował Zieliński nadać utworowi, przez wprowadzenie pierwiastku miłości silnej i ofiarnej. Miłość tę, reprezentuje Ludwika, poboczna córka Sieciecha (o czem zresztą Zbigniew dowiaduje się dopiero przy końcu dramatu), oddana w dzieciństwie, podobnie jak Zbigniew, do klasztoru, a potem sprowadzona na dwór królewski. Ma ona dużo podobieństwa do kobiet Schillerowskich: tkliwość, odwagę wśród niebezpieczeństwa pomimo kobiecej trwożliwości i wrażliwości, zdolność do poświęcenia życia i piękność poetycznych wyrażeń. Nie znając swoich rodziców, wychowana wśród obcych, rzewnie tęskniła do pieszczoty rodzicielskiej, do tkliwych stosunków rodzinnych. Pod wpływem otoczenia zakonnego, przejęła się uczuciami religijnemi i odrywała się od świata:...
...Gdy samotna i sobie oddana
Z posępnej celi, jak z głuchej pustyni,
Zaczęłam myśli odrywać od ziemi,
A wtem... hymn zabrzmiał i tony pełnemi
Wznosząc się zwolna do sklepień świątyni,
Wzlatał z kadzidłem do zastępów Pana;
Gdy się w mej duszy odbiły te głosy
Wiary, miłości i nadziei świętej,