Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rządzić: mogły albo górować, albo się strącać o wyniosłość.
Mając więc pierwszą część zadania rozwiązaną, myślałem teraz o drugiej, to jest o zdobyciu domów. Byłem pewien, że Hiszipanie dział nie zaprowadzili. Czy nie chcieli, czy nie mogli, tego nie wiem, ale migające się gęste światła poza strzelnicami dowodziły, że tam ruch wielki panuje. Co się tam przygotowywało, odgadnąć nie mogłem. Tę więc część zadania pozostawiłem ślepemu trafowi i Opatrzności Boskiej.
Wydałem zatem żołnierzom rozkazy, aby każdy wiedział, jakie w danym razie ma zająć stanowisko. Do kolumny atakowej, którą sam miałem dowodzić, wybrałem dwudziestu pięciu ludzi i saperów. Rezerwa tej samej siły miała osadzić strzelnicę od ulicy Cosso i ogniem swoim osłaniać nasze przejście — na znak umówiony, przybyć mi na pomoc, lub też, gdy ten nie będzie dany, czekać, aż droga kryta będzie urządzona, i za jej pośrednictwem przeprowadzić żywność i resztę materyału wojennego. Odbarykadowanie wyjść na ulicę kazałem dopełnić w największej cichości, aby nie zwrócić uwagi nieprzyjaciela — nawet światła od ulicy pogasić kazałem.
Była trzecia po północy, kiedy się rozległ ponad spokojnem jeszcze miastem huki wystrzału działowego, dającego hasło do mającej rozpocząć się walki. Zerwaliśmy się wszyscy na nogi i każdy pośpieszył zająć wskazane stanowisko. Po niejakiej chwili na prawo i na lewo, na całej linii naszych ataków i obron nieprzyjacielskich, rozwijać się zaczęła kanonada, której towarzyszył trzask gęsto sypanych strzałów karabinowych. Trwało to czas jakiś, kiedy naraz zatrzęsła się ziemia, gdy na przedmieściu Arabal za Ebrem z pięćdziesięciu dział naszych, ustawionych w bateryę, dano salwę. Walka przybierać