Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przygotowania te trwały sześć lat z okładem. Przez ten czas jednakże i Filip, odwołany przez sprawy swe na pólnocy, znów wzmógł się na silach i powrócił do swej ulubionej idei. Łaknął nowej wojny helleńskiej; i agenci jego w radzie amfiktjonów dostarczyli mu do niej powodu. Pod pretekstem tego, że pewne miasteczko lokryjskie, Amfissa, zajęło część ziemi delfickiej, wydano mu czwartą wojnę świętą (r. 359—338), której prowadzenie, oczywiście, poruczono Filipowi. Król przyjął mandat i pchnął wojsko przez Termopile.
Dla Demostenesa rzeczą było jasną, że godzina sprzeciwu wybiła. Wszelako między Attyką a wojskiem króla leżała podległa Tebom Beocja, z Tebami zaś Filip od czasów jeszcze Epaminondasa w przyjaznych pozostawał stosunkach. Demostenes wytężył wszystkie siły swej potężnej wymowy i celu swego dopiął: Teby zawarły z Atenami przymierze, obie armje bratnie podążały ku granicy fokijskiej i jęły czekać nieprzyjaciela pod beockiem miasteczkiem Cheroneją.
Cala Hellada z bijącem sercem oczekiwała wyniku bitwy, w której rozstrzygał się los jej niepodległości. Animusz sprzymierzonych nie był świetny; znów jęly krążyć niepokojące wróżby:

Obym uniknął bitwy u dennych wód Termodontu
W orła przemienion w chmurach lub w szatę mgły przyodziany.
Łzy wróży ona pobitym, zwycięzcy zasię — zagładę.

(Termodont — strumień opodal Cheronei). Demostenes żartował, pokrzepiając swoich: „Pitja filipkuje” — mówił do towarzyszy. Sam wszakże był mistrzem słowa, nie zaś miecza; wojsko sprzymierzonych, nadomiar, liczbą ustępowalo wojskom królewskim. Szczęście wojenne znów uśmiechnęło się Filipowi: bój pod Cheroneją (r. 338) pogrzebał niepodległość grecką.
Gdy dzień fatalny dobiegał kresu, wyborowy oddział tebański — «święty zastęp» Epaminondasa — poległ do ostatniego męża, i Filip, przechadzając się po pobojowisku, mógł z twarzy rozpoznawać wszystkich towarzyszów