Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rza i rzeźbiarza: takiej drugiej Koljady, jak mówią, niema na całym świecie.
Chciałem jednak popatrzeć na niego podczas pracy; podeszliśmy do kola garncarskiego. Było to urządzenie proste, lecz celowe. Przyciskając rytmicznie pedał nogą, wprowadzalo się w ruch koło pionowę, którego oś, obracając się, zkolei wprowadzała w poziomy ruch obrotowy długi pal poziomy, na którego końcu znajdował się plaski dysk. Na ten właśnie dysk robotnik kładł kawał gliny, a następnie nogą puszczał w ruch swój aparat. Zagłębiwszy oba wielkie palce w kawał gliny, pozostałemi palcami i dłonią formował go z wierzchu. Z wewnątrz wielkiemi palcami stopniowo wyrzucał glinę, aż się utworzyła próżnia w środku. I dopiero wtedy zaczynała się właściwa sztuka pracy. Trzeba było pamietać po pierwsze o piękności i wytworności okrągłego profilu, po drugie, aby ścianka była możliwie najcieńsza, a jednak się nie przerwała, i aby cale naczynie nagle nie osiadło.
— Nie uwierzysz — rzekł Filokomos — ile trzeba włożyć pracy, aby zdobyć potrzebną wprawę. Nieraz płakałem ze złości i zniechęcenia: pracuje się godzinę jedną, drugą, nagle ręka drgnie, w naczyniu robi się dziura, ono całe kurczy się, osiada... trzeba zaczynać wszystko od początku. Teraz wyrobiłem sobie taką zręczność, że mogę pracować z zamkniętemi oczyma; lecz rozumiesz, że z taką techniką nie nadaję się już ani na lampiarza, ani na nic innego, lecz cale życie pozostanę garncarzem, jak mój stryj.
Swoboda, z którą rozmawiał przy pracy, wyraźnie świadczyła, że mówił prawdę. Skończywszy swe naczynie okazało się, że miała to być niewielka «hydrja», czyli dzbanek do wody, — wziął kawałek skóry, i jeszcze raz puściwszy w ruch koło, nadał ściance ostateczną gładkość.
— Malarz będzie zadowolony, — rzekł, przyglądając się z upodobaniem swemu dziełu: — lecz ty już go nie zobaczysz gotowego; jest to sprawa wielu dni i wielu