Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I jakżeś ocalał?
— Zupełniebym przepadł, gdyby nie ten mój opiekun w każdej potrzebie, — tu gorąco uścisnął dłoń Artemidorowi: — sam zgodził się być moim synegorem na sądzie i wyszukał mi doświadczonego mówcę sądowego, Lizjasza. Czyście słyszeli o nim?
— Słyszeliśmy bardzo dużo.
— Otóż to. Jestem więc na skale Areopagu, ni mniej ni więcej, tylko na tem samem miejscu, z którego niegdyś Orestes bronił się przed Erynjami. Kligenes rozpoczyna swoje oskarżenie. Bogowie miłosierni! czego on tam nie nagadał! Pod koniec wyszło z jego mowy, że jeżeli nasza flota zginęla w Sycylji, to tylko dlatego, że ja ściąłem tę morję. Polożenie moje było bardzo trudne: widać było, że wobec ciąglych naszych niepowodzeń wojennych, sędziowie przedewszystkiem będą się bali rozgniewać boginię i w razie wątpliwości będą woleli nawet poświęcić człowieka niewinnego. Ja jednak dobrze nauczyłem się mowy luizjasza, i ona wywarła na sędziach wrażenie. Lecz jeszcze więcej pomógł mi zacny Artemidor. W krótkiej, lecz pelnej oburzenia mowie swem świadectwem potwierdził prawdę mych słów i dodał, że gniew bogów wywołają nie tacy uczciwi i pracowici wieśniacy jak ja, lecz raczej tacy bezecni i niegodziwi sykofanci, jak Kligenes. Uniewinniono mnie; lecz Kligenes otrzymał ⅕ głosów i podobno po dawnemu uprawia swe sykofanckie rzemiosło w naszych biednych Atenach.
Tak rozmawiając, wchodziliśmy coraz wyżej po Erazynie, i doszliśmy nareszcie do stóp góry; tu leżała druga część posiadłości naszego gospodarza — winnica. Nie mogłem nie wyrazić zdumienia, widząc, jak umiejętnie wyzyskano tu każdą piędź ziemi. Zbocze góry było jakgdyby podzielone na tarasy: na każdy wyższy prowadziły z niższego maleńkie schody z pięciu czy sześciu kamieni. Cała winnica była otoczona murem kamiennym i osłoniona kolczastym żywopłotem, lecz i tego było za mało, i na czas dojrzewania owoców trzeba było wynaj-