Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niezbędna tylko pozostawała obrona. Ale Peloponez od Grecji pozostałej oddzielał Istmos, to zaś międzymorze, samo przez się wąskie, było ponadto górzyste, tak, że tutaj szczupla nawet załoga wstrzymać mogła najsilniejsze wojsko.
Tutaj też wojownicy peloponescy zagrodzili drogę Hyllosowi i Doryjczykom. Po szeregu niepomyślnych utarczek Hyllos oświadczył Peloponezczykom: „Niechaj najmężniejszy witeź z pośród was stanie ze mną do boju. Jeżeli polegnie, wy będziecie musieli oddać swoją ziemię mnie i mojemu ludowi. Lecz jeśli polegnę ja, Doryjczycy wrócą do swej krainy, a Peloponez w waszych pozostanie rękach”.
Wystąpił na bój z Hyllosem witeź z arkadyjskiego miasta Tegei, imieniem Echemos. Hyllos był pewien zwycięstwa: wszak bóg obiecał oddać Peloponez Doryjczykom, skoro trzeci dojrzeje plon. Nie spełniła się wszakże jego nadzieja: w pojedynku, jaki się wywiązał, Echemos zabił swego przeciwnika. Doryjczykom wypadło cofnąć się z powrotem.
Zaczem jęli szemrać: „Apollon nas oszukał”. Lecz rozważniejsi z pośród nich odrzekli: „Nie, my zrozumieliśmy błędnie jego słowo. Nigdy nie mówi on jasno, ależ też i nie zataja prawdy, pozwala ją natomiast odgadnąć. Obiecał on nam Peloponez przy trzecim plonie; będzie to jednak nie plon zboża, ale plon ludzi. Pierwszy to ten, który wzrasta obecnie wraz z synem Hyllosa, naszym królem nowym. Drugim będzie wnuk Hyllosa i jego pokolenie; prawnukowie zaś Hyllosa i ci Doryjczycy, którzy wraz z nim żyć będą, to będzie ów plon trzeci”.
Na nich to postanowiono czekać.
Prawnuków Hyllosa było trzech: Temenos, Arystodemos i Kresfontes. Osiągnąwszy wiek męski, przedsięwzięli wyprawę na Peloponez, naprzód jednak udali się do Delf z zapytaniem, w jaki sposób poprowadzić wojnę. Wyrocznia odpowiedziała: „Wybierzcie wodzem trójokiego”. Opuszczali świątynię zakłopotani: skądże wynaleźć mieli takiego potwora? Ale w tej właśnie chwili