BALLADA O DZIELNOŚCI DUCHA.
Duch wszystkiem jest! Gdzie płoną jego żary,
Gdzie pośród zgliszcz roznieca płomię wiew,
Nie błędną skrę, wabiącą na moczary,
Lecz przyszłych słońc i ognisk płodny siew,
Tam z losem lud pochwyci się za bary,
Rzucone w proch, zdeptane swe sztandary,
Gdy wreszcie ból zatarga nim do trzew,
Pochwyci znów w spragnioną czynu dłoń —
I zadrży świat, i pozna jego gniew!
O pieśni ma, pobudkę duchom dzwoń!
Duch wszystkiem jest! A poznać go, że jary
Sok życia śle w najdalsze pędy drzew,
Swych broni praw, Danajów zdradne dary
Odrzucić śmie i cudzych nie chce plew;
W otchłani nędz, śród skwarnej mrąc Sahary,
Nie wierzy w nic, w korony ni w tyary,
W swą tylko moc, swą dzielność i swą krew!
A poznać go, że milczy, chyląc skroń,