Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bratobójcze mkną hordy,
Krew, a trupy, a mordy,
Dymy, zgliszcza, pożary —
Gwałtu wstrętne sztandary
Podnosi nasz wiek!

Zdało mi się! — Łazarzy,
W gnoju, wrzodach i ranach,
U stóp złotych ołtarzy
Widzę mrących w łachmanach.
Gdzież są serca? — Miłości,
Ziemia ciebie nie gości,
Dzisiaj jeszcze tyś marą,
Którą można snadź z wiarą
W przyszłości dnie snuć.

Zdało mi się — i z duszy
Snów pierzchają łabędzie.
Lecz choć serce ból kruszy,
Drżące wznoszę orędzie:
»Zbudź się, zbudź się, ludzkości,
I zapragnij miłości,
Tkliwie otwórz ramiona,
Wszystkich przytul do łona — —
Ach, zbudź się, o, zbudź!«