Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
*

W szałasie z liści mieszkali. Posępne
Było schronienie to nowe. Pra-bory
Szarzały wkoło sine, niedostępne,
Pełne kniej dzikich, gdzie straszne potwory,
Jaszczury, gady, węże, nosorogi,
Słonie, mamuty, lew i tygrys srogi —
Walczyły jedne z drugiemi. Potoki,
Jeziora — mnóstwem kajmanów kipiały.
Wrzał bój o życie. Śród nocy głębokiej
Straszliwym rykiem wstrząsał się las cały,
I słychać było zgrzyt zębów — i kości
Łamanych chrzęsty złowrogie. A człowiek,
Choć silny duchem i pełen śmiałości,
Często noc całą nie mógł zmrużyć powiek,
Strzegąc szałasu, kędy spała żona.
Często też musiał straszne toczyć boje
Z drapieżnym zwierzem, a często korona
Liściasta drzewa chroniła oboje
Od pewnej śmierci.

Ciężkie życie było!
Bo głodem marli, kiedy nie starczyło
Korzonków, z trudem nakopanych w ziemi,
Lub surowego mięsa; zwierzęcemi
Skórami nagie osłaniali ciało:
Często uragan im szałas porywał.