Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I zdało mi się nagle, że się kruszą,
Pod wejrzeń moich obłąkanych mocą,
Mury, co strzegą miejsc groźnych katuszą,

Przerażających wieczną swoją nocą,
Że w łonie głazu otwiera się okno...
Błękit — gwiazd punkty na niebie się złocą!

Uczułem, że mi we łzach oczy mokną.