Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/028

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Głos jego dźwięczny, niezmiernej potęgi,
Przegrzmi, jak piorun, ponad widnokręgi,
Przeniknie wszystkich słuch.
Prawicą zedrze tajemnic zasłony,
Sfinksom zagadki wyrwie — i olśniony
Człek ujrzy prawdy twarz.
A pod jej cudnem, ożywczem zaklęciem,
Znowu niewinnem stanie się dziecięciem
Zgrzybiały świat ten nasz.
I znowu; pełny ognia i zapału,
Pójdzie za śladem swego ideału,
Aż wreszcie dojdzie doń.
Wszechwiedzę mędrca i niewinność dziecka
Posiędzie razem — a pogoda grecka
Ozdobi jego skroń.
Umilkną stare walki, niepokoje,
Ziemia, rzuciwszy dawne błędy swoje,
Wzleci, gdzie niebios próg.
Ludzkości! kiedyż przed twemi oczami
Opadnie całun i nad błękitami
Miłości błyśnie bóg?