Strona:PL Zdzisław Kozietulski - O granicy pojęć ludzkich.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnienia, jako złe, które zaskoczyło nas nieopatrznych po wielkiém wstrząśnieniu w tak nieprzyjacielski sposób.

Cały olbrzymi szereg tych właśnie duchowych zjawisk, jako i zdolność do ich wytwarzania i przyswajania sobie, o całe niebo różni pojęcia naszego społeczeństwa od narzuconych nam przez pseudodarwinistów czwororękich protoplastów. Dziecię już bowiem ludzkie przynosi z sobą wzmiankowaną powyżéj wrodzoną i dającą się mniéj lub więcéj wykształcić zdolność do wytwarzania i przyswajania sobie niezmierzonéj ilości myśli i uczuć, nie mających nic wspólnego z materyą i jéj ruchem. Myśli te i uczucia wraz ze świadomą i przez nie kierowaną wolną wolą człowieka. — wolną, bo jakkolwiek zamkniętą ogólnie ludzkiemi granicami, to jednak wewnątrz tych granic, idącą tylko za intencyą i postanowieniem naszéj wewnętrznéj duchowéj energii, stanowią ten właśnie jego skarb indywidualny, kwestyonowany przez zaślepionych marzycieli, którzy się myślicielami być mienią, ów skarb, obok którego trudno nawet stawiać dla porównania najwięcéj wybujałe objawy inteligencyi, jakichkolwiek przedstawicieli zwierzęcego świata.
Obowiązkiem nauki jest używać tych skarbów naszych: należy badać wszystko, co myślą objąć jesteśmy w stanie i skrzętnie zbierać wszelkie na tém polu zdobycze. Nauka powinna oczyszczać istotę ludzką z wszelkich zwierzęcych przymieszek, ona powinna coraz bardziéj uszlachetniać uczucia nasze. Interes ludzkości i dobro narodu wymaga tego, aby starannie pielęgnować posiadane, lub wytwarzać za pomocą myśli i uczuć wyższe, jeśli to być może ideały dobra na ziemi; nie porzucając lekkomyślnie i złośliwie dawnych, dopóki na pewno lepszych nie wynajdziemy. Wśród takiéj pracy wytrwałéj, przejętéj miłością bliźniego i miłością ludzkości, poprowadzić można każdą wolę w stronę tych ideałów, krzepiących ducha i serce. A czyniąc to, będziemy z jednéj strony czuli coraz bardziéj rosnącą przepaść, dzielącą nas od darwinistowskich protoplastów, z drugiéj zaś nasze duchowe oko widzieć będzie coraz więcéj nieprzystępnych człowiekowi tajemniczych granic, dających mu możność odczuwania, że w całym wszechświecie są rzeczy wyższe o wiele nawet ponad człowieka, w całém wielkiém tego słowa znaczeniu.
Bez względu na to, czy całą przepotężną sumę pierwszych przyczyn wszechbytu w połączeniu z odpowiednią najwyższą wiedzą i środkami, koniecznemi do wytworzenia i utrzymywania w działaniu wszechświata; czy więc całą tę konieczną, niezmierzoną potęgę uosobimy w jednéj postaci, istniejącéj niezależnie od wszechświata i nazwiemy ją Bogiem; czyli téż, utożsamimy tego Boga z całym przepotężnym wszechbytem, to czując się niezmiernie daleko od téj olśniewającéj granicy naszych pojęć, bez względu na to, czy jesteśmy wyznawcami objawienia, czy deistami, czyli téż nawet panteistami; będziemy mogli zawsze z dumą człowieczeństwa na czole i z okiem duszy zwróconém