Ja zaś czuyny rano wstałem,
Ja mu miły sen przerwałem
Lutnią moią, któréy głosy
Pieryyskie szły w niebiosy.
Tak piérwszy raz zanuciłem,
Gdy w szesnatym roku byłem:
Kiedym nad brzegiem wesoło
Pięknéy Narwi chodził wkoło.
Odtąd mi się wszystkie śmieią,
Odtąd wszystkie dni jaśnieią:
A ten pierwszy co złoconéy
Swym promieniem dotknął strony;
Już się tarczy nie dotyką,
Już Gradywa trąb unika.
Woli na wsi piękne łany,
Lub nad zrzódłem kwiat rożany,
Lub fiołki, lub kryształy,
Lub Wilii bieg spaniały,
Lub też w pierwszéy wiosny dobie
Z zefirem się bawić sobie.
Tobie Narwo, któréy zdroie
Opiewały pienia moie,
Któréy nayprzód jam dziecina
Grał na lutni Rzymianina;
Tobie taki wiersz rysuię,
I na dębie zostawuię:
„Którą Febus tak miłuie,
„Któréy słodko wyśpiewuie,
Strona:PL Załęski - Przekład pieśni Sarbiewskiego i inne poezye.pdf/35
Wygląd
Ta strona została przepisana.