Strona:PL Xenophon - Sympozjon oraz wybór z pism.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sam się zacznę łajać, to jakąż jeszcze mogę mieć przyjemność z takiego życia?

«Może nawet — tak miał mówić dalej — i bóg z życzliwości darzy mnie łaskawie skonem, nie tylko pożądanym ze względu na mój wiek, ale bardzo łatwym. Jeśli bowiem spotka mnie teraz wyrok potępiający, to będę — rzecz jasna — mógł umrzeć śmiercią, uznaną za najłatwiejszą przez tych, co się tem zajmowali, śmiercią nieprzyczyniającą przyjaciołom kłopotów, a budzącą ogromną tęsknotę za zmarłym. Bo kiedy ktoś pozostawi po sobie w myśli obecnych pamięć, nie kojarzącą się z żadnem brzydkiem lub wstrętnem wspomnieniem, a uwiędnie w zupełnem zdrowiu ciała i z duszą umiejącą zdobyć się na jasną pogodę, to musi budzić tęsknotę po sobie. Czyż może być inaczej? Słusznie więc — tak miał mówić — sprzeciwili się bogowie[1] memu zastanawianiu się nad mową, kiedyście sądzili, że trzeba szukać środków obrony na wszelki sposób.[2] Albowiem, gdyby mi się nawet obrona udała, cóżbym zyskał? — rzecz jasna, zamiast zakończyć życie już teraz,[3] zgotowałbym sobie śmierć z wyczerpania bolesną chorobą lub starością, na którą zwalają się wszelkie uciążliwości, choć i tak jest zupełnie ogołocona z przyjemnych uczuć. Klnę się na Zeusa, Hermogenesie, że się nawet o to[4] starać nie będę, tylko wszystkie te dobra w życiu, jakie spotkały mnie ze strony bogów i ludzi, wyliczę, a i swoje zdanie o sobie powiem otwarcie; a jeśli tą szczerością zrażę sobie sędziów, to wolę umrzeć, niż niewolniczo-uniżoną prośbą o chwilę życia jeszcze zyskać miasto śmierci znacznie gorszy żywot».[5]

  1. T. j. owo «dajmonion».
  2. Nie bacząc, czy taki sposób zgadza się z godnością moją lub z etyką.
  3. Sokrates, stając w sądzie, liczył lat siedmdziesiąt.
  4. Będę się starał nie o to, by obronna ma mowa była skuteczna, lecz by była prawdziwa; przedstawię całe swe życie, o którego cnocie świadczy to, co mnie spotkało i od bogów i od bliźnich.
  5. Platoński Sokrates swą pełną godności mową obraża sąd. Oświadcza, że nie poniży się, — jak inni, nawet sławni wodzowie — do łez i próśb, co tylko ośmiesza Ateny przed światem i obniża wymiar sprawiedliwości. Xenofont chce ten ton uzasadnić «lepiej» niż Platon; jako utylitarysta, przedstawia, że Sokrates widział dla siebie większą korzyść w nieunikaniu wyroku