Strona:PL Xenophon - Sympozjon oraz wybór z pism.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odłóżmy to na kiedy indziej,[1] a teraz załatwmy sprawy bieżące. Widzę bowiem, że tancerką stoi w pogotowiu i ktoś jej przynosi obręcze».
W tej chwili druga dziewczyna zaczęła grać jej na flecie, a ktoś, kto stał obok tancerki, podawał jej obręcze, jedną po drugiej, aż do dwunastu. Ona zaś brała je i w tańcu rzucała wirowym ruchem do góry, obliczając, jak wysoko musi rzucić, by je do taktu chwytać.
Wtedy Sokrates zauważył:
«Z wielu przykładów, a także z tego, co ta dziewczyna robi, wynika, że wrodzone zdolności kobiety niczem nie są niższe od męskich, brak jej tylko większej siły. Toteż kto z was ma żonę, niech ją z pełną wiarą w skutek uczy wszelakiej wiedzy, jakiejby tylko sobie dla swej małżonki życzył».
Na to Antystenes: «To czemuż, Sokratesie, kiedy jesteś tego zdania, nie wychowujesz Ksantyppy,[2] lecz żyjesz z kobietą najnieznośniejszą z wszystkich, jakie tylko są i — spodziewam się — jakie były i będą». «Bo widzę — odpowiedział Sokrates, — że i ujeżdżacze nie najpotulniejsze konie nabywają, lecz ogniste rumaki, w przekonaniu, iż, jeśli te potrafią ujarzmić, to innemi posługiwać się będą z łatwością. Tak i ja, chcąc żyć w towarzystwie ludzkiem, taką sobie wziąłem żonę w tej myśli, że, jeśli z nią wytrzymam, to już z wszystkimi ludźmi bez najmniejszej trudności będę mógł przestawać». I zdawało się, że w sedno trafił temi słowy.
Następnie przyniesiono koło, gęsto w obwodzie najeżone mieczami. Tancerka skoczyła do środka i wyskoczyła, za każdym razem wywracając koziołka, tak, że widzowie byli w obawie, by się jej coś nie stało, ale ona odważnie to robiła i z poczuciem zupełnego bezpieczeństwa.

Sokrates, zwróciwszy się do Antystenesa, powiedział:

  1. Sokrates sam jest zdania, że cnoty można się nauczyć, ale uważa, że teraz nie pora na udowadnianie tego.
  2. Żona Sokratesa, niesłusznie jednak zniesławiona. Anegdoty o niej wymyślono na podstawie tego ustępu u Xenofonta, dla zilustrowania Sokratesowej cnoty panowania nad sobą. Uprzejmą dla filozofa, niedbającego o zarobek na utrzymanie rodziny, pewnie nie była, i dziwić się temu nie można.