się więc. Rozpoczęty przeciwko tobie proces, z góry byłby przegranym.
— Z tej strony jestem zupełnie spokojny... — Miliony wuja Roberta w inny sposób mnie zajmują...
— Szalone zajęcie!... Postarałem się o informacye... Pan Audouard, notaryusz z Nogent-sur-Seine, jest człowiekiem uczciwym, w całém znaczeniu tego wyrazu, uczciwy głupiec, wierzący w te wszystkie banialuki zwane obowiązek, sumienie, i t. d. i wcale nie zdolny do przywłaszczenia sobie milionów, których jest depozytaryuszem... W dniu, w którym zawiadomimy sprawiedliwość, że te miliony są w jego ręku, i w którym ona ich od niego zażąda, on natychmiast je złoży.
— A pokwitowanie, jakie wydał Robertowi Vąllerand?
— Sprawiedliwość wyda mu inne, formalne.
— Mogą się trafić jakieś zarzuty.
— Ja przewiduję żadnego i zapytuję samego, ktoby czyniąc takowe, miał w tem jaki interes. Teraz, kochany kuzynie, opuszczę cię...
— Natychmiast, jak tylko otworzysz swoją kasą na moją korzyść.
Paskal tym razem nie zadawał sobie trudu wykrywaniu złego humoru i, zawołał:
— Czyś już pożarł pieniądze, pochodzące ze sprzedaży konia i powozu?
— No, nie, ale trzeba wszystko przewidywać. Może się trafić wypadek, zmuszający mnie do nagłe-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/982
Wygląd
Ta strona została przepisana.