Ten z łatwością wynalazł numer żądanego kwitu.
W Maison-Rouge zapisano jedną tylko sztukę. — Zatem kwit miał numer pierwszy.
— Teraz — rzekł zawiadowca — chodźmy do składu...
Tam od urzędnika zażądał kwitów z dwudziestego czwartego.
Ten poszukał w szufladzie i wydobył paczkę papierków podługowatej formy.
Zawiadowca wziął je i zaczął przeglądać...
— Jeżeli kwitu nie ma tutaj... — rzekł — to znajdziemy bagaż...
— Jeżeli kwit jest — odparł Paweł — to znaczy, że po spełnieniu zbrodni upominano się o niego...
— Jest, panie! — zawołał zawiadowca, pokazując papier, — oto go pan masz...
Student chwycił się rękoma za głowę.
— Ach! — zawołał — zręczni są ci nędznicy... — Wszystko jest dobrze obmyślane!...
Widoczność zbrodni biła w oczy.
Zawiadowca wydał się zgnębionym.
— Czy pan nie pamiętasz — rzekł do urzędnika — osoby, która przychodziła po odbiór bagażu za tym kwitem?
— Tak, panie, pamiętam doskonale i mam do tego gruntowne przyczyny.
— Jakie?
— W wilię tego dnia, lub dniem wprzódy, ten sam człowiek zgłaszał się po odbiór walizy, która również z Maison-Rouge nadeszła.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/802
Wygląd
Ta strona została przepisana.