Leopold wydobył z kieszeni okładkę z szarego papieru zabraną z szuflady hrabiego.
— Wzrok jego uderzył przedewszystkiem papier stemplowy, leżący na wierzchu innych dokumentów.
— Wyborna gratka! — zawołał po rozpatrzeniu się. — Jest to akt podpisany przez Paskala, który przyznaje, iż jest dłużnym milion... — i akt ten nie został nigdzie zaciągnięty... Milion nasz... Teraz nie ma żadnego dowodu pożyczki...
Po chwili milczenia, nędznik mówił dalej w zamyśleniu:
— Żadnego dowodu?... czy to być może? — czy to prawdopodobne? Hrabia był człowiekiem akuratnym do drobiazgowości, — musiał utrzymywać księgi rachunkowe w wielkim porządku... Milion wypożyczony przez niego musi figurować pomiędzy aktywami...
„Zresztą, teraz nie ma się co tem zajmować... — W danym razie zobaczymy co wypadnie odpowiedzieć.. Zatrzymuję ten pamiętnik i będę miał o nim staranie jak o oku w głowie.
Leopold wziął puszkę kryształową, rękopis, papiery Paskala i umieścił to wszystko w szufladzie, od której klucz schował o kieszeni.
W tej chwili ktoś delikatnie zadzwonił do bramy podwórzowej.
— Otóż i mój kuzynek... — rzekł śmiejąc się zbiegły więzień. Zobaczymy czy będzie grzeczny.
Poszedł otworzyć.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/756
Wygląd
Ta strona została przepisana.