Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/504

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Znużenie narzucone umysłowi, podwoiło ciążącą nad nią senność i uczyniło ją niezwyciężoną.
Myśli jej się plątały; — ociężałe powieki opadły, oczy się zamknęły i głowa spoczęła ciężko na poduszce.
Urszula spała.
Renata drzwi swoich nie zamknęła.
Siedząc przed kominkiem, ofiara łatwego do pojęcia niepokoju, ona także nadstawiała ucha na najmniejszy szelest, gdy tymczasem wzrok śledził posuwanie się skazowki po tarczy zegarowej...
Zegar wskazywał dwanaście minut do ósmej.
Córka Małgorzaty czuła ściśnienia serca.
Ciałem jej wstrząsało nerwowo drżenie.
— Jeszcze kilka minut — myślała — a jeżeli pani Sollier nie zaśnie, to nie będę mogła zrobić ani jednego kroku, któregoby niedosłyszała i którymby się nie zaniepokoiła... — Odezwie się... zawoła mnie i będę musiała wyrzec się odjazdu, albo wyjawić jej swoje zamiary... — Ona wszystko uczyni aby im przeszkodzić, a kto wié, czy właściciel hotelu sądząc, że ona ma do mnie prawo, nie odmówi jej pomocy?... — Niepokój ten trudny do zniesienia.
Renata słyszała wyraźnie odgłos oddechu Urszuli.
Nagle odgłos ten stal się silniejszym i regularniejszym.
Renata zdwoiła uwagę i rzekła:
— Musi spać..