Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Djabelski plan ułożony przez mniemanego Valtę co do hrabiego i jego córki zupełnie zmieniał jego pierwotny projekt.
Teraz on musiał przeszkadzać Pawłowi widzieć się z Honoryną i zachęcać go, aby nie wspominał swojéj ciotce Małgorzacie o tém co zaszło.
Zatem, na drugi dzień po powrocie do Paryża i jakkolwiek Valta mógł lada chwila przybyć na ulicę Pipus postanowił udać się do syna i przepędziwszy część dnia na wydawaniu rozkazów odnośnych do robót w warsztatach krytych, udał się na ulicę Szkoły Medycznej i zastał Pawła przy pracy, tak jak owego dnia w którym przybył narzucać mu swoją, wolę.....
Młodzieniec się przestraszył ujrzawszy ojca.
Myśl, że smutna scena, któréj czytelnik był świadkiem znowu się może powtórzyć przebiegła ma przez głowę; zadrżał.
Przychylna powierzchowność i uśmiechnięta twarz Paskala zmniejszyły tę niepewność, lecz jéj w zupełności nie rozproszyły: ujął ojca za rękę z lekkiem nerwowem drżeniem.
Ten spostrzegł przymus Pawła i odgadł jego powód bez najmniejszéj trudności.
— No i co? — rzekł śmiejąc się. — Czy się dąsasz za naszą ostatnią rozmowę? — Uraza!... to byłoby nierozsądkiem.....
— Mój ojcze... — wyjąkał Paweł.
— No, — przerwał Paskal, — nie patrz, że n> mnie tak jakbym był twoim nieprzyjacielem!...