I pani Bertin w towarzystwie byłego kamerdynera, nie tracąc ani chwili, skierowała się do téj części pałacu, w któréj znajdował się gabinet do pracy jéj męża.
Gabinet ten zamknięty był na dwa spusty.
Małgorzata wyjęła z kieszeni pęk kluczy, wybrała z nich jeden i otworzyła drzwi.
Okiennice środkowe, zamknięte hermetycznie, sprawiały, że w pokoju panowała zupełna prawie ciemność.
Prosper nie czekając rozkazu pani Bertin, poszedł do okna i uchylił okiennice.
Światło zalało gabinet, w którym panował straszny nieład.
Na stole wszystko było porozrzucane; pomięszane tomy zaległy meble, dowodząc, że już przeszukiwano w papierach.
— Znaczna ilość książek leżała na posadzce, tak, że niektóre półki były zupełnie próżne.
— Widzisz żem szukała... — rzekła Małgorzata.
— Na półkach, których pani mogłaś dostać, ale nie na tych, na górze... — Otóż, skrzyneczka powinna znajdować się w lewym kącie, na najwyższéj półce.
— Bez drabiny nie mogłam tam dosięgnąć.
— Dla mnie wystarczy krzesło...
W istocie Prosper użył krzesła jako drabiny i bez trudności dosięgnął oznaczonéj przez siebie półki.
Poruszył mnóstwo książek, które zrzucił na ziemię i wsunął rękę w puste miejsce znajdują-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/34
Wygląd
Ta strona została przepisana.