— Czy to co ważnego? — zapytał gospodarz niespokojnie.
— Bardzo ważne... — Zapalenie mózgu.
— Po djabła! — I choroba może długo potrwać?
— Zapewne, jeżeli nie sprzątnie chorej w bardzo krótkim czasie.
— Niech pan doktor zapisze receptę... — Zdaje się, że ta pani jest kobiétą przyzwoitą, około któréj trzeba chodzić starannie... a muszę przyznać, że śmierć w hotelu, byłaby mi bardzo nie na rękę!... — Zawsze to szkodzi zakładowi...
Przyniesiono papier, atrament i pióro i lekarz zapisał receptę.
— Trzeba kogo do pilnowania... — dodał.
— Wiktorya będzie ciągle w pokoju i zastosuje się do pańskich poleceń... Jej można zaufać...
Lekarz kazał natychmiast zrobić i co godzina dawać przepisane lekarstwo i odszedł zapowiadając że wieczorem powróci.
Naturalnie dotrzymał słowa.
Stan pani Bertin nie zmienił się na lepszy.
Bieda kobieta miała straszliwą gorączkę połączoną z maligną.
Doktór pokiwał głową w sposób nie zapowiadający nic dobrego, przepisał nowe lekarstwo i kazał aby przy choréj bezustannie ktoś czuwał, dniem i nocą, niemniéj aby mu dano znać, gdyby się zdawało, że obecność jego jest potrebną.
Była ósma gdy Wiktorya ustąpiła swego miejsca służącej, która ją zmieniła.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/204
Wygląd
Ta strona została przepisana.