Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gabinet przedsiębiercy i kassa znajdowały się na dole.
Kassa leżała po lewéj stronie przedsionka, biuro przedsiębiercy po prawéj.
Dwie mosiężne blachy z napisami czyniły wszelką omyłkę niemożliwą.
Schody leżące w głębi prowadziły do mieszkania pana.
O trzy kwadranse na drugą kassyer siedząc przy zamkniętem jeszcze okienku, porządkował i sprawdzał listę płacy.
Paskal Lantier, — którego czytelnicy widzieli już w dzień pogrzebu Dominika Bertin, — siedział w swoim gabinecie przed dużym ogniem, trzymając się obydwoma rękami za głowę.
Był to człowiek o twarzy bladéj, o zmęczonych rysach. — Twarz ta nie miała w sobie nic sympatycznego.
Włosy jego siwiejące i lekko kręcone, przerzedzone były na wierzchu głowy, a przy skroniach były prawie całkiem białe.
Obwisłe policzki otoczone były długiemi angielskiemi faworytami.
Usta o wązkich wargach rzadko się uśmiechały, a uśmiech jego zaniepokoiłby a może i przeraził patrzącego.
Oczy, płowego, nieokreślonego koloru, bardzo ruchliwe, czasem przygasłe a czasem błyszczące nigdy nie patrzyły prosto.
Paskal Lantier, ze zmarszczoném czołem, ścią-