Na kwandrans przed pierwszą, przedsiębierca kazał się zameldować u podprokuratora, który go przyjął natychmiast i rzekł:
— Jesteś pan akuratny... Notaryusza Audouarda nie ma jeszcze, ale z pewnością przybędzie.. Zapowiedział to telegrafem... Uprzędzę pana prokuratora Rzeczypospolitej że pan czekasz na niego... Zdaje mi się, że on ma pana o coś zapytać.
— Czekam na jego rozkazy, panie — odpowiedział Paskal.
Podprokurator wszedł do gabinego swego zwierzchnika.
Udając się do gmachu sądowego, przedsiębierca zaopatrzył się w zapas spokoju, zimnej krwi i energii...
Partya którą miał rozegrać, była stanowczą; stawkę stanowiły cztery czy pięć milionów.
Paskal wytknął sobie drogę postępowania, dającą się określić tak:
— Cokolwiekby nastąpiło i nie dziwie się ^niczemu, a nadewszystko nie okazywać wzruszenia. Trzeba być twardym jak brąz i marmur.
Upłynęło trzy minuty.
Podprokurator powrócił do przedsiębiercy.
— Zechciej pan wejść... — rzekł wskazując drzwi które zostawił otworem; pan prokurator Rzeczypospolitej czeka na pana.
Paskal z twarzą nieruchomą i miną obojętną wszedł do urzędnika.
Ten wskazał mu krzesło obok biurka i rzekł:
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1549
Wygląd
Ta strona została przepisana.