— A więc! ja je zarobię! Obiecałem ci, że dostanę te listy i dam tobie... Dotrzymam słowa, ale któż mnie zapewni, że ty swojego dotrzymasz?
— Czy o tem wątpisz?
— Ba!... ja cię nie znam...
— I nie ufasz! to bardzo grzecznie! A czy ja nie ufam tobie, gdym ci zafurszusował pieniądze bez pokwitowania?
— Pokwitowanie, gotów jestem ci je dać...
— No! to pisz...
Lepold wyjął z kieszeni bilety bankowe, arkusz papieru stęplowego i rzekł:
— Wystaw i do summy tysiąc dwieście ośmdziesiąt siedm franków któreś mi winien, dodaj dwa tysiące franków, które ci zaliczam na rachunek przyrzeczonych pięciu tysięcy...
Podał pijakowi dwa bilety bankowe i dodał:
— Pozostałe trzy tysiące otrzymasz po doręczeniu mi listów.
Ryszard schował bilety bankowe do kieszeni.
Zbieg z więzienia położył papier stęplowy przy stojącym na stole kałamarzu.
— Pisz,.. — rzekł.
Ryszard wziął pióro i umoczył w kałamarzu.
Leopold powoli dyktował:
„Przyznaję, żem odebrał od pana Pawła Pelissier trzy tysiące trzysta franków, na rachunek sześciu tysięcy trzechset franków, które mi ma wypłacić w zamian za paczkę opieczętowaną, znajdującą się w rękach młodej panienki, zamieszkałej obecnie w telu
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1424
Wygląd
Ta strona została przepisana.