Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pójdź na obiad, moje dziecię... — szekla do niej pani Laurier, przechodząc do pokoju stołowego.
Renata zaledwie dotknęła jedzenia.
— Co tobie, moje dziecię? — zapytała jej zaniepokojona kupcowa. — Zdaje się żeś cierpiąca?...
— W istocie jestem nią, proszę pani.
— A więc trzeba wracać prędko do domu i położyć się do łóżka. Spokojny sen w nocy, rozpędzi tę chwilową niedyspozycyę.
Renata ucałowała panią Laurier i natychmiast odeszła.
Przy ulicy Beautreillis czekał ją zawód.
Nie otrzymała żadnego pisma.
Córka Małgorzaty weszła na górę i zaczęła się modlić.
Duszę jej ogarniały coraz smutniejsze przeczucia.
W tej chwili biła dziesiąta.

XVIII.

W chwili gdy córka Małgorzaty kładła się do łóżka, w Antwerpii, ulicą pustą i ciemną szło dwóch ludzi.
Szli obok siebie nie mówiąc ani słowa.
Przybywszy do punktu, gdzie się dwie ulice z sobą przecinają, jeden z tych ludzi trącił drugiego łokciem i rzekł do niego po cichu:
— Tamtędy... na lewo...