Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/824

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Rozpoczniemy natenczas działanie i przysięgam, iż w krótkim czasie Edmund Béraud zostanie pomszczonym.
Verrière przestał chodzić po salonie. Zatrzymał się nagle blady, nieruchomy, z utkwionem spojrzeniem w Arnolda Desvignes.
Zginęliśmy! — pomyślał — ze szczętem zginęli.
Arnold siedział w miejscu zupełnie spokojny. Dziwny uśmiech błąkał się na jego ustach.
Zakonnica, zdumiona zachowaniem się ich obu, patrzyła na nich w milczeniu.
Flogny ciągnął dalej z ożywieniem:
— Znasz więc teraz, siostro, ów ważny powód, jaki mi nakazuje najrychlejsze widzenie się ze Stanisławem Dumay. Przez upłyniony miesiąc mordercy mieli czas przedsięwziąć potrzebne im środki ostrożności. Nie można zostawiać im dłużej wolnego pola do działania.
„Ofiara zbrodni, siostro, należy do twej rodziny, ponieważ jesteś siostrzenicą pana Verrière, który połączy się zemną, jestem tego pewny, i prosić cię będzie, byś wyjawiła, dokąd Misticot został przez ciebie wysłanym, a ja natychmiast za nim udam się w drogę.
— Tak... tak! mów Maryo... — wyjąkał bankier drżącemi ustami. — Chodzi tu o naszego bliskiego krewnego, trzeba, ażeby Edmund Béraud został pomszczonym!
Tysiące najsprzeczniejszych myśli krążyło i mieszało się w głowie siostry Maryi. Już otworzyła usta, aby wyznać prawdę, gdy nagle zamilkła.
Wyznać, byłoby to ściągnąć na siebie gniew i zemstę Arnolda, a razem i Verrièra. Byłoby to uczynić Anielę bardziej jeszcze nieszczęśliwą, ponieważ dwaj ci ludzie wywarliby na niej część swojej złości; lepiej było milczeć, pozostawiając na ryzyko dalsze śledztwo zbrodni.
— Nie powierzyłam Stanisławowi Dumay żadnego polecenia — odpowiedziała; — nie wiem, gdzie on jest obecnie; w niczem tu pana powiadomić nie mogę.