Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/635

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzyć owej koperty, w której mieści się być może rozstrzygnięcie naszych losów. Lękam się... Nie będę miała siły przeczytać tego listu!...
— A jednak, mimo wszystko, przeczytać go trzeba... — odpowiedziała siostra Marya. — Odwagi, moje dzielę... Czytaj go, ukochana.
Aniela usiadła.
Nie mogła oderwać wzroku od listu, który drżał w jej rękach, wstrząsanych nerwowym dreszczem.
— Czytaj... — powtórzyła zakonnica — przeczytać go trzeba.
Biedne dziewczę przywołało na pomoc wszystkie swe siły. Drżącemi rękoma rozdarła kopertę, a rozłożywszy ćwiartkę papieru, rozpocząć chciała czytanie. Wzrok jej wszelako zaćmił się nagle. Mglista jakoby zasłona rozłożyła się między jej źrenicami a listem. Nic nie widziała... nie mogła rozeznać liter, nakreślonych na papierze.
— Nie mogę!... wszak widzisz, że ja nie mogę!... — zawołała stłumionym głosem. — Ach! Maryo... jest to straszliwa przestroga. Boleść mnie czeka okropniejsza nad wszystkie, jakie mnie dotąd dotknęły... ja to odgaduję... przeczuwam... jestem tego pewną! Maryo... och Maryo!... ja drżę z przerażenia... Weź... przeczytaj go sama... miej litość nademną... a po przeczytaniu powiedz mi, czego się mam obawiać... Jestem na wszystko przygotowaną!...
Zakonnica, drżąc równie jak jej kuzynka, wzięła list w rękę.
Krople zimnego potu wystąpiły jej na skronie. Odgadywała ona nowy cios dla swej nieszczęśliwej towarzyszki. Mając jednakże więcej siły i odwagi, czytać głośno zaczęła:

„Ukochana moja Anielo!
„Ty, którą uważałem oddawua jako tkliwą narzeczoną mej duszy, w której położyłem wszelkie me na-