Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/541

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znam wszystkie hultajskie dziury, zakąty, będę ci więc mógł może w czem pomódz. A teraz do widzenia.
— Do widzenia, ojcze Loriot.
Misticot wszedł do sklepu kupca win i razem restauratora, naprzeciw położonego, gdzie schodzili się zwykle woźnice i lokaje z zamożniejszych domów. Tam kazał sobie podać obiad i siadł przy stoliku, umieszczonym tuż pod oknem sklepu, by łatwiej mógł śledzić wchodzących i wychodzących z domu bankiera.
— Jeżeli pomieniona osobistość — wyszepnął — obiaduje z bankierem, mam trzy razy więcej czasu, niż mi potrzeba na pożywienie się tutaj. Następnie, gdy wyjdzie, śledzić go będę. Chcę wiedzieć, gdzie on pójdzie, abym mógł złożyć siostrze Maryi ścisłe sprawozdanie.
Widzimy, że ów podrostek był gotów wypełnić z całem poświęceniem nałożony sobie, a tyle dlań niebezpieczny obowiązek.
Mówimy niebezpieczny, bo w rzeczy samej ów chłopiec mógł uledz groźnemu niebezpieczeństwu, gdyby Desvignes, przez którego, nie wiedząc o tem, był znanym, spostrzegł, że on go śledzi.
Przypominają sobie zapewne czytelnicy, że Trilby i Scott otrzymali rozkaz śledzenia Misticota, z przyczyny owego, znalezionego przezeń medalika, i że jeden z tych dwóch nędzników czatował już około domu, w którym mieszkał podrostek, przy ulicy de la Fontaine.
Mimo, że przebranie Misticota nie było z rodzaju tych, jakie zmieniają do niepoznania, mogło jednakże wprowadzić w błąd Arnolda, gdyby wypadkiem chłopiec zwrócił jego uwagę.
Peruka jasno-blond, zastępująca czarne jego włosy, wiele wpłynęła na zmianę fizyonomii podrostka. Zresztą nie na długo miał on zachować ów kostyum, jaki wypadkowo nabył u tandeciarza.