Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— List od dyrektora pańskiego biura w Londynie! — rzekł głośno Gérard.
— Zobacz, co on zawiera... — odparł bankier — kończę w tej chwili ważną robotę, której przerywać nie mogę. Opowiesz mi treść jego za kilka minut.
Gérard przebiegał oczyma, co następuje:

„Szanowny nasz pryncypale.

„Przesyłam ci przykrą wiadomość. Jeden z najdawniejszych, a zarazem i najzdolniejszych pracowników naszego biura — Wilke Spiegle, naczelnik oddziału korespondencyj zmarł nagle wczoraj, rażony atakiem apoplektycznym. Pan znasz najlepiej ważność obowiązku tego rodzaju.
„Wilke Spiegle był polyglotą; mówił i pisał poprawnie sześcioma językami. Kto go nam teraz zastąpi? Podobnych ludzi rzadko znaleźć można: ztąd też znajduję się obecnie w niezwykle kłopotliwem położeniu. Dla wydobycia się z tego widzę jeden tylko środek; czy jednak pan na niego zgodzić się zechcesz? Oto wypadałoby przysłać dla naszego domu w Londynie jaknajprędzej pańskiego sekretarza, Karola Gérard, któregoś nam pan zabrał. On jeden tylko byłby zdolnym do pełnienia obowiązków zmarłego naszego pracownika.“
Dalej następowały szczegóły interesów finansowych bankierskiego domu w Londynie, obojętne naszym czytelnikom.
Przeczytawszy pierwszą część listu, sekretarz Mortimera zapłonął radością.
— Wracać do Londynu!... — szepnął — ach! chyba sam szatan dopomagam? w mych planach! Pozór, jakiego szukałem napróżno, sam wpada mi w ręce. Tak... teraz nie zwrócę na siebie najmniejszego podejrzenia. Odjadę! rzecz prosta, lecz zamiast udać się do Londynu, pojadę do Paryża, gdzie popróbuję losu fortuny.
List kończył się temi słowy:
„Widzisz wiec, szanowny pryncypale, jak pilną, a nawet naglącą jest rzeczą, ażebyś się zdecydował bezzwłocznie na