Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wachania, bez trwogi, wywracając i miażdżąc przeszkody, jakie napotkam na drodze.
Twarz zbrodniarza rozpogodziła się, oczy mu błyszczały, na ustach błąkał się uśmiech tryumfu i zadowolenia.
Podany sobie befsztyk zjadł spokojnie, jak człowiek z najczystszem sumieniem.
Desvignes, a raczej Karol Gérard, ponieważ pod tem jego własnem nazwiskiem znano go w Kalkucie, miał słuszność, twierdząc, iż Mortimer, posłyszawszy o katastrofie na oceanie, będzie przekonanym, iż on zginął wraz z innymi podczas burzy. Wiadomość o owej straszliwej klęsce przybyła rychlej do Kalkuty i bankier był w trwodze, czyli jego sekretarz nie należał do liczby ofiar zatopionych.
Trwoga ta zamieniła się w pewność, skoro Mortimer odebrał telegram od dyrektora banku przy Regent-Street, oznajmiający, iż Gérard nie przybył wcale. Zginął więc, rzecz pewna; nie wiedząc jednak nazwy okrętu, na jakim płynął, przekonać się o prawdzie niepodobna było.
Prócz wyż wspomnionej okoliczności, wszystko zdawało się sprzyjać zamiarom tego nędznika, w miesiąc bowiem później Mortimer zginął podczas polowania, na które się udał do jednego ze swych przyjaciół.
Tak więc i ów jedynie niebezpieczny dlań człowiek, który mógłby był naprowadzić sprawiedliwość na ślad popełnionej zbrodni, nie istniał już więcej.
W dniu, w którym Desvignes dowiedział się z dzienników o śmierci Mortimera, uczuł się bezpiecznym zupełnie.
Jeżeli jednak morderca Edmunda Béraud osłupiał i zatrwożył się, przeczytawszy artykuł o przyaresztowaniu i uwiezieniu kupca dyamentów, niemniej i inne osoby wiadomość ta wprawiła w. zdumienie.
Jedną z takich był naczelnik policyi.
Rano w tymże dniu, po załatwieniu bieżących interesów, zabrał się do przeglądania dzienników, wpośród których wpadł