Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wydanie przekazu na Bank francuzki, ponieważ jedziesz do Paryża.
— Zgoda! niech i tak będzie.
— Zawiadomię najprzód depeszą, następnie listem dyrektora Banku o ważności czeku, wydanego przez moją firmę i zostaniesz pan tamże natychmiast za zgłoszeniem się zapłaconym.
— Czy mógłbym zostawić tę sumę w Banku francuzkim na bieżący rachunek?
— Zostawić obecnie... nie! Złożyć ją jednak możesz po spełnieniu niektórych formalności. Jaśniej to tłumacząc, najprzód odbierzesz z Banku pieniądze, poczem wybrawszy z pomiędzy handlujących dwóch uczciwych ludzi z pośród firm najznakomitszych, zaprosisz ich na chrzestnych do swego kapitału. Pod ich patronatem przyjmą od ciebie w Banku pieniądze otwierając ci bieżący rachunek.
— Ach! ileż formalności przy złożeniu pieniędzy!.. — zawołał Béraud.
— Prawo tego wymaga... Ostrożność ta jest niezbędną dla uchronienia Banku francuzkiego od przyjęcia ukradzionych pieniędzy, a tem samem zostania pomimowolnym wspólnikiem złodzieja.
— No! za przybyciem do Paryża, rozpatrzę się w tem bliżej — rzekł kupiec dyamentów — tymczasem proszę, wydaj mi przekaz...
— Natychmiast. Panie Gérard — rzekł bankier, zwracając się do sekretarza — podaj mi pan rachunek pana Edmunda Béraud.
— Oto jest... — rzekł Gérard, przynosząc bankierowi arkusz papieru, który tenże poprzednio już przepatrywał przed przyjściem swojego klienta; poczem wróciwszy do biórka usiadły zająwszy się rozpieczętowaniem korespondencyi. Pilny jednakże obserwator dostrzedz mógł bez trudu, iż czynność swą sekretarz dokonywał machinalnie, uwaga jego była zwróconą gdzieindziej.