Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



I.

W gabinecie Jana Mortimera, jednego z najbogatszych bankierów Indyj, zegar wskazywał dziesiątą zrani. Do Kalkuty to bowiem na początku naszej powieści prowadzimy czytelnika. Dwaj mężczyźni znajdowali się w tym gabinecie. Jednym z nich był wspomniony bankier, Mortimer, drugim jego sekretarz.
Jan Mortimer miał lat przeszło pięćdziesiąt. Z pod siwiejących jego, krótko przystrzyżonych włosów wyzierało wysokie czoło, znamionujące inteligencyę. Długie, zupełnie już prawie białe faworyty, okalały wyrazistą twarz jego, nacechowaną energią i dobrotliwością zarazem, stanowiąc dziwną sprzeczność z ciemno-brunatną cerą jego oblicza. Ubranym był w biały, płócienny garnitur, jak wymagał tego przygniatający upał, który mimo spuszczonych storów, wnikał do wnętrza gabinetu.
Sekretarz Mortimera, Karol Gérard, był urodziwym dwudziesto-ośmioletnim młodzieńcem, o nader kształtnej, wyniosłej postaci.
Brunet, z oczyma barwy ciemnej stali, mieniącemi się w żywsze lub bledsze odblaski, nosił przy blado-matowej twarzy długą jedwabistą czarną brodę, która niemało wdzięku