w obecności sędziego, prowadzącego tę sprawę. Czy mogę pomówić z panią Worms?
— Niepodobna.
— Mamy więc oddzielnie podróżować?
— Tak, w dwóch oddzielnych wagonach, a przed wyjazdem pozostaje mi jeszcze przykry obowiązek do spełnienia.
— Jaki? pytał de Presles.
— Upewnić się muszę, czy pan nie masz jakiej broni, przy sobie ukrytej.
Wicehrabia rzucił się gniewnie.
— To znaczy, że pan chcesz mnie zrewidować, zapytał głucho.
— Jest to Koniecznem, niezbędnem.
— Poczynaj więc pan.
Agent przesunął z lekka rękami po ubiorze młodzieńca i nie znalazł nic podejrzanego.
— Dwóch moich podwładnych, będą panu towarzyszyli w podróży, wyrzekł po chwili, mam nadzieję iż na brak grzeczności z ich strony pan się uskarżać nie będziesz. Ale ostrzegam pana, nie zadawaj im żadnych zapytań, ponieważ otrzymali najściślejszy rozkaz unikania rozmowy. Dodam zarówno, iż wszelkie usiłowania z pańskiej strony w celu wyswobodzenia się z pod nadzoru, byłyby daremnemi i mogłyby tylko pogorszyć pańskie położenie.
Pan de Presles na to wszystko wzruszył ramionami i Jobin wyszedł z pokoju najmocniej przekonany, że wicehrabia nie zabił barona Worms; wszak jednocześnie zapytywał siebie, w jaki sposób mógłby dowieść nie-
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/105
Wygląd
Ta strona została przepisana.