życia, i dziewczę to zaledwie wyszedłszy z dzieciństwa, znalazło się nagle osamotnionem, pośród odmętu arystokratycznych uroczystości Paryża.
Jedna, z dalekich kuzynek pana de Maucombe, kobieta w podeszłym wieku, pełniła rolę opiekunki Klotyldy. Żadna wszelako z opiekunek, matki zastąpić nie zdoła, nie posiadając ani przezorności, ani czujności, tej pierwszej.
W patrycjuszowskich salonach przedmieścia panna de Maucombe spotykała często, a następnie każdego prawie wieczora, pewnego młodego trzydziestoletniego mężczyznę, któremu tak jego nazwisko, jako i związki rodzinne, otwierały wielkoświatowe podwoje. Był to hrabia Gontran de Randal.
Gontran odznaczał się w towarzystwach niezwykłą urodą, jak i dystynkcją, zarówno. Mówiono, że nadwerężył majątek w szalonych hulankach młodości.
Rzeczywistość o wiele smutniej się przedstawiała. Kompletnie zrujnowany, lecz podtrzymywany przez wierzycieli rachujących na bogate ożenienie się jego, pan de Randal szukał milionowej jakiej dziedziczki, i w podobnych warunkach był gotów zaślubić nawet najbrzydszą.
Klotylda de Maucombe, młode dziewczę, jedyna, córka trzymilionowego markiza, mająca prócz tego otrzymać w dniu zamążpójścia i wiano po matce, wydała mu się być ideałem, za którym gonił. Przeczuwając niechęć ku sobie pana de Maucombe, starał się przedewszystkiem córce przypodobać. Doświadczonemu jak on rycerzowi w sprawach miłości, najłatwiej było
Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 1.djvu/40
Wygląd
Ta strona została przepisana.