Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Obrońca jego pochylił się ku niemu.
— Odwagi, mój przyjacielu — szepnął mu do ucha — pozostaje ci jeszcze możność apelowania...
Cieśla podniósł głowę i zapytał:
— Czy w apelacyi mogę spodziewać się uniewinnienia?...
— Zapewne, wszystko jest możliwe...
— Sądzisz pan, że uwolnienie jest prawdopodobne?..
— Czy istotną prawdę chcesz wiedzieć?...
— Tak...
— A więc nie!... nie spodziewam się zupełnego uwolnienia... ale myślę, że sąd może obniżyć karę o jeden lub dwa stopnie...
— Czy to zrobi?...
— Za to nie ręczę...
— A więc, na cóż się to zdało?...
— Przypuszczając nawet, że dojdziemy tylko do konfirmacyi wyroku sądu, appelacya ma dla ciebie zawsze swoję dobrę stronę...
— Jaką?
— Tę, aby ci dać więcej czasu dla urządzenia się przed uwięzieniem.
Piotr Landry wzruszył głową.
— Na co to? — powtarzał on. — Czy to się nazywa być wolnym, widzieć przed sobą otwarte drzwi więzienia, które cię czeka?... lepiej skończyć natychmiast...
— Jesteś panem swej woli, mój przyjacielu, zastanowisz się i dasz mi znać...

∗             ∗