Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/586

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dnej kategoryi ludzi zamożnych, ludzi prawdziwie bogatych, tych, którzy noszą, miano uczciwych ludzi!...
Jego małżeństwo, któremu od tej chwili nic na świecie, tak przynajmniej sądził, nie mogło przeszkodzić; miało mu dać piękną żonę, i zarazem wielki majątek, dwa miljony zaraz, i perspektywę takiej samej sumy w przyszłości mniej lub więcej oddalonej; ponieważ spadek po Achilesie Verdier, nic mógł się dostać komu innemu jak Lucynie...
— Ah!... — mówił Maugiron sam do siebie z serdecznem zadowoleniem — jakto daleko jesteśmy od owej chwili, kiedy biedny Strączek chłopiec okrętowy, dostawał razy na pokładzie Atalanty!... Nie przypuszczałem wtedy nawet, że kapitan Jakób Lambert zbogaci mnie kiedyś, i że zawdzięczać mu będę sto tysjęcy franków dochodu!...
Awanturnik wypróżnił swój kieliszek, wołając głośno chociaż był sam:
— Za zdrowie kapitana Jakóba Lambert!...
Potem zaczął tworzyć wielkie projekty na przyszłość, i budować zamki na lodzie.
Nie zdawało mu się stosownem dla samego bezpieczeństwa, urządzić się zaraz i zamieszkać w Paryżu, żyjąc na wielką skalę i otwierając dom wspaniale, tak jak na to pozwalają jego przyszłe dochody...
Nie ukrywał przed sobą wcale potrzeby zatarcia po sobie śladów, przed tą ohydną zgrają dotąd mu podwładnych łotrów, której dwa wcale nie ostatnie okazy przedstawiliśmy czytelnikom naszym, w osobach Goberta i Wiewióra inaczej Ravenouitem zwanego. Ci łajdacy najniższego rzędu, chcieliby beż żadnej wątpliwości wyzyskiwać