Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/581

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie cofnę się, mój ojcze — odpowiedziała Lucyna tonem stanowczym.
Nachyliła czoło do ust Jakóba Lamberta, i nie dodawszy ani słowa wyszła z pokoju, w którym się odbyła scena, powyżej opisana, i poszła do siebie.
Były kapitan Atalanty zamknął za nią drzwi, i zacierając ręce, podczas, kiedy błyski ponurej radości rozjaśniły jego twarz, rzekł sam do siebie:
— Wygrałem!... Zwyciężyłem łatwiej niż się spodziewałem!... Przyznać istotnie trzeba... że ta scena samobójstwa, o którem mi się nie śniło, pomyślana była wybornie i odegrana po mistrzowsku!... Nie ma co mówić... Chybiłem powołanie!... Na scenie sławą bym się okrył!.. Jestem wielkim aktorem!...


XLIII.
Niespodziewany list.

Lucyna powiedziała istotną prawdę, zapewniając Jakóba Lamberta, że nie cofnie się przed poświęceniem. Była gotową oddać na ofiarę serce swojo i siebie, ale nic w tem znaczeniu, jakie, wymówione przez nią słowa wskazywać się zdawały.
Chciała uratować za jaką bądź cenę człowieka, którego uważała za swojego ojca, ale sama myśl należenia do Maugirona, zostania żoną tego nędznika, wstrętem ją przej-