Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/420

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jeszcze!... — krzyknął właściciel statku, uderzając pięścią w mały stolik, który się znajdował na środku kajuty — powinieneś pan zrozumieć, że taka natarczywość jest obrażającą!...
— Byłoby mi bardzo przykro, gdybym pana obraził — rzekł słodko Maugiron — ale zdaje mi się, że się pan w tej kwestyi okazujesz zbyt drażliwym!... Wystarczy mi jednej daty i kilku słów aby panu dowieść, że moje przekonanie jest dobrze ugruntowane, i aby jednocześnie dopomódz pamięci pańskiej...
— Jedna data?... kilka słów?... — powtarzał pan Verdier, którego niepokój, przed chwilą zmniejszony wzrastał znowu...
— Nic więcej!... Oto najprzód data: Październik 1839 r... i kilka słów: statek Atalanta, kapitan Lambert, wyspa Saint Domingo...
Bladość mniemanego Achilesa Verdier stała się przerażającą; od tej chwili nie mógł już mieć żadnej wątpliwości w tym względzie, człowiek, który stał przed nim znał straszną jego przeszłość dokładnie... Nie stracił jednakże przytomności i postanowił walczyć z oczywistością.
— Jeżeli słowa wyrzeczone przez pana, mają mieć zdaniem pańskiem, jakąś magiczną siłę — odpowiedział z uśmiechem trochę przymuszonym — to chybiłeś pan celu!... jesteś oczywiście ofiarą pomyłki, której ja jeszcze wytłumaczyć sobie nie mogę, ale z pewnością to się niezadługo wyjaśni... Co mnie obchodzić może statek Atalanta, wyspa Saint Domingo i kapitan Jakób Lambert, którego nazwisko tak uparcie pan mi narzucasz?... Co pana skłania do opowiadania mi o tem?...