Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

są prawie żadne, zaledwie wychodzi, i nie znajduje innej rozrywki w monotonnem życiu, nad pracę, której się oddaje z zapałem...
Praca, o której ci piszę, jest jedyną przyczyną naszego zbliżenia, mogę nawet powiedzieć przyjaźni, jaka panuje pomiędzy mną a nią...
Każdodziennie, panna Verdier przepędza dwie lub trzy godziny, w biurze, które zajmuję ja sam. Dzielemy się buchalteryą, i ani jednego razu nie znalazłem błędu w jej cudownej akuratności. Zajmuje się z wielką inteligencyą interesami domu, i zdaje się brać żywy udział; robi pewną część obliczeń, przyjmuje klijentów w nieobecności ojca, i zawiera z niemi najtrudniejsze umowy...
Oh! to wcale nie bohaterka romansu, ta piękna i słodka dziewica; i gdyby nie była córką miljonera, i gdyby nie miała grosza jednego, mogłaby sama zarobić na swoje utrzymanie w sposób wielce zaszczytny... Czy nie sądzisz, moja matko, że to rzecz bardzo piękna i bardzo rzadka?...
Znasz mnie za dobrze, abyś mateczko nie była zupełnie pewną, że jestem niezdolny korzystać z okazyi, i starać się wzbudzić w pannie Lucynie uczucie, podstępnymi środkami lub próbować przynajmniej owej poufałości, do której dodaje odwagi zaufanie, a nawet pewna obojętność pana Verdier... Jestem przedewszystkiem honorowym człowiekiem. Zrzekłbym się prędzej moich marzeń, moich nadziei, zanimbym śmiał zwrócić się do tej czystej młodej dziewicy, w naszych długich sam na sam, choćby z takiem słowem, któregobym nie mógł powiedzieć przy jej ojcu...
Zupełnie nie wiem, jakiego rodzaju są uczucia panny Lucyny dla mnie... Samotność we dwoje nie sprawia jej